Moja miłość R.A.P

Młody M który niedawno poparł słowa swojego kolegi po fachu - Zeusa, odnośnie coraz modniejszego w ostatnim czasie, hejtingu w polskim rapie, stwierdza że bezsensowna jest dalsza dyskusja w tym temacie. Młody M uważa że hejterzy to nie są słuchacze i odbiorcy rapu i nie warto na takich ludzi tracić czas. Oto wpis z oficjalnego profilu rapera na Facebook'u:

"Żałuję, że zabrałem głos w sprawie hejtingu, ale skoro już sam się wywołałem do tablicy to powiem Wam, dlaczego nie warto prowadzić dyskusji o hejtingu:)

Trzeba sprecyzować czym różni się słuchacz od hejtera:
1. Słuchacze, nazwałem ich subiektywnie: normalni, to ludzie zajarani muzyką, która towarzyszy im na co dzień. Mówię na przykładzie swoim, i swoich znajomych. Jeśli coś się podoba - słuchamy i się jaramy, jeśli coś się nie podoba - omijamy temat, nie słuchamy, a już na pewno nie tracimy czasu na komentowanie tego w internecie.
2. Hejterzy, grupa ludzi dla której muzyka stanowi tylko pretekst do działania. Jeśli nie mogą napisać czegoś złego, nie piszą wcale. Są bardziej skupieni na "kręceniu beki", tworzeniu memów, i wymyślaniu obraźliwych komentarzy niż na muzyce. Dla nich rap jest tylko pretekstem.

Dlatego uważam, że "dyskusja" o hejtingu jest niepotrzebna, i z góry skazana na porażkę. To nie są słuchacze, fani, odbiorcy hip hopu. Oni nie tworzą tej kultury, są jej efektem ubocznym. Nie mają wpływu na odbiór świadomych słuchaczy. Jedyne zło jakie robią to zniekształcają obraz słuchaczy młodych, niewyrobionych, ale to ból świeżaków, a nie nasz. Świeżaki muszą radzić sobie sami/same. Jedni przejdą na stronę słuchaczy, drudzy zaczną hejtować. Tych drugich nam nie trzeba, więc nie ma za kim płakać. To jak selekcja naturalna: twardsze przetrwają, wyginą te słabsze."